Zaczął się dzień i się obudziłem poczułem piasek w bokserkach i pomyślałem, że to mój brat zrobił mi kawał. Otworzyłem oczy i zobaczyłem morze szybko wstałem i zobaczyłem że jestem na jakimś lądzie. Zacząłem krzyczeć czy ktoś tu jest i nikt nie odpowiedział. Pobiegłem gdzieś około 100m i dalej nic nie widziałem zacząłem płakać. Później pomyślałem że nic mi to płakanie nie da i jeżeli chcę jeszcze zobaczyć mamę to muszę przetrwać. Popatrzałem wokoło ale nic nie zobaczyłem tylko piasek i wodę. Co ja mam zrobić nic nie widać oprócz piasku i wody muszę poszukać miejsca na schron,jedzenia i wody do picia. Szedłem około 4 godziny aż wreszcie zobaczyłem ziemię ogromną górę z ziemi bardzo wysoka długa na 75 kroków i szeroka na 125 kroków. Teraz zostało mi tylko znaleźć jedzenie i picie z jedzeniem było łatwo bo znalazłem dużo krów najpierw wydoiłem z jednej 3 garście mleka. Później jak już się napiłem zabiłem ją nie musiałem się martwić bo w pobliżu było dużo krów. Ale ciężko było z tą krową będę musiał zrobić broń ,ale nie mam odpowiednich materiałów więc teraz muszę się cieszyć tym co mam. No tak ale ja nic nie mam mam kilka kilo mięsa i jaskinie niedługo zrobię. A więc jutro muszę znaleźć wodę do picia bo krów w końcu zbraknie. Poszedłem zobaczyć okolicę ale nie szedłem zbyt daleko żeby nie zgubić mojej "bazy". Zobaczyłem dużo drzew ucieszyłem się bo będę mógł z nich zrobić broń poszukałem ostrego kamienia i przeciąłem trochę drzewa. Już zaczęła zapadać noc więc szybko pobiegłem do mojej bazy. Kiedy wszedłem do mojej bazy zobaczyłem stwora zacząłem uciekać i uciekłem daleko od niego, że mnie gonił lecz po drodze wybuchnął. Szybko wróciłem do bazy i poszedłem spać moje "łóżko' nie było wygodne bo spałem na drewnie.
|